środa, 17 lipca 2013

trip!

cześć wszystkim ;) czas na trochę inny wpis od poprzednich.
 Od openera minęło już sporo czasu bo 10 dni. Mimo wszystko trochę powspominam;) 

powiem szczerze, że ten festiwal mnie zaskoczył, mega pozytywnie. Organizacja była na jak najwyższym poziome- w końcu po tylu latach wszystko powinno być dopracowane. Zespoły światowej klasy i to nie jeden czy dwa, a większość, w pewnej chwili nie wiedziałam, który stage wybrać bo na każdym śpiewał artysta, którego lubię i słucham, chciałam być wszędzie a nie można było się rozdwoić:)
Zaskoczył mnie również poziom sztuki prezentowanej na festiwalu, wszędzie coś się działo, co było unikatowe i nie powtarzalne i nigdy wcześniej tego nie widziałam, na takiego typu imprezach. Czułam się, że jestem w dobrym miejscu i w odpowiednim czasie. Sceny, dyskoteki, namioty gastronomiczne, kino, teatr, muzeum, fashion stage, itp. Całe Trójmiasto żyło festiwalem, mnóstwo mnóstwo ludzi wzięło udział w festiwalu, wszędzie ludzie z opaskami. Pogoda jak na polskie morze była w miarę ok, bardziej wiosenna niż letnia, ale ważne, że słońce non stop świeciło:) 

a na festiwalu to chyba połowa lookbooka była, mnóstwo stylowych ludzi, o czym przeczytacie trochę tutaj: http://www.vogue.co.uk/spy/street-chic/2013/opener-festival-poland

koncert Rihanny niestety mnie ominął, w tym czasie pojechałam an drugi koniec Polski do Wrocka gdzie był mega upał, w końcu najcieplejsza część Polski;)
a jak wasze wakacje? wygląda na to, że moja już chyba się skończyły;) czas do pracy.

 



 nawet Jowi się narysowała na festiwalu, dlatego wybrałyśmy się na spacer po Sopocie, oczywiście trafiłyśmy na sopockie molo. Dla mnie jest to miejsce gdzie muszę zaglądnąć kiedy jestem w Trójmieście, ze względu na dobre wspomnienia i ten klimat:)







bransoletki- Stradivarius
zegarek- Guess, prezent
okulary- Pull&Bear
bokserka- lumpeks
bluza- Pull&Bear zakupione kiedyś na wyprzedażach
spódnica- New Yorker
buty- Converse






 chill na Editorsach


 scena główna, a na niej Kaliber 44

 ludzie, ludzie mnóstwo ludzi

 widok z pavilonu

 jedno z miejsc odpoczynku na terenie festiwalu

desperados z beczki, cud miód i orzeszki:D 

WrocLove:) w tym miejscu uwierzyłam w znaczenie tego słowa!
Szczęście nam tu wyjątkowo dopisało tak jak pogoda)

dobry humor mi dopisywał non stop:)


bez mojej ulubionej kawy ze Starbucksa by się nie obyło niestety:P







heineken open`er festival? 
jestem na tak, naprawdę polecam fanom tej muzyki zbierać kasę i jechać chociaż raz w życiu tam jechać, ja na pewno zafunduję sobie jeszcze powtórkę z rozrywki, warto zbierać kasę i się wybrać, a co w razie nie pogody? wtedy wszyscy zakładają gumiaki!!:D dokładnie ten festiwal to królestwo conversów i hunterów:d Dozobaczenia, mam nadzieję, że już za niedługo!!:)

/MaDlene

1 komentarz:

  1. tylko pozazdrościć .! ;D albo zbierać kase i za rok kolejna okazja :D
    świetny początek wakacji ;)

    OdpowiedzUsuń